17 IX” – Zbigniew Herbert

Moja bezbronna ojczyzna przyjmie cię najeźdźco
a droga którą Jaś Małgosia dreptali do szkoły
nie rozstąpi się w przepaść

Rzeki nazbyt leniwe nieskore do potopów
rycerze śpiący w górach będą spali dalej
więc łatwo wejdziesz nieproszony gościu

Ale synowie ziemi nocą się zgromadzą
śmieszni karbonariusze spiskowcy wolności
będą czyścili swoje muzealne bronie
przysięgali na ptaka i na dwa kolory

A potem tak jak zawsze – łuny i wybuchy
malowani chłopcy bezsenni dowódcy
plecaki pełne klęski rude pola chwały
krzepiąca wiedza że jesteśmy – sami

Moja bezbronna ojczyzna przyjmie cię najeźdźco
i da ci sążeń ziemi pod wierzbą – i spokój
by ci co po nas przyjdą uczyli się znowu
najtrudniejszego kunsztu – odpuszczania win

https://www.artstation.com/artwork/kN5ey

https://www.artstation.com/artwork/kN5ey

Świadek tamtych wydarzeń, tak samo jak Herbert mieszkający wtedy we Lwowie – Kazimierz Brończyk, tak opisywał wkroczenie wojsk sowieckich we wrześniu 1939 roku:

„Po obu stronach każdego pojazdu pędził jeździec, trzymając w jednej ręce uzdę, a w drugiej gotową do strzału pepeszę. Niespokojne, wystraszone oczy szukały wroga w polskim mundurze;
spod czapki wysuwały się chyry włosów na kozacką modłę”.

Odnosiło się wrażenie, że niezliczone oddziały Armii Czerwonej, źle uzbrojone niedbale umundurowane to hordy barbarzyńców, którym jeszcze bardzo daleko do cywilizacji Zachodu.
Równie odpychające były twarze bolszewików: nieinteligentne, tępe, o grubych prostych rysach, bezmyślne, czasem podstępne, z oczami błyskającymi jakąś złowrogą chłopską chytrością.
Mieszkańcy miasta odczuwali gorycz i bezsilny gniew.

Pin It on Pinterest